Blog Beaty Jaskuły-Tuchanowskiej

poezja i proza życia

poniedziałek, 19 września 2011

Trochę poezji o prozie życia

Ósma rano. Pierwsza lekcja. Nauczyciel, czyli ja lekko zaspany i zakatarzony. Uczniowie pochylają głowy nad zeszytami. Z korytarza niesie się głos maluchów z zerówki. Wrzeszczą i biegają... to ich czas zabawy grupowej. Zza okna przytłumiony szum miasta. Szary poranek jesienny puka a to pojedynczymi kroplami, a to końcówkami mokrych gałązek niczym opuszkami palców w szybę, oznajmiając ostateczny koniec ciepłych dni.

Smutno. Nie nacieszyłam się latem. Z wyrzutem patrzę na te słoneczne minione dni, w czasie których nie zdążyłam dojść do plaży, bo coś tam mi wypadło. Zmarnowałam ciepły powiew wiatru i słone krople, które pieściłyby moją opaloną twarz. Przegapiłam masaż gorącymi promieniami na barkach i dotyk piasku przesypującego się pomiędzy palcami.

Czy nie tak jest z naszym życiem? Oto jesień, której nie czekamy, nie chcemy. Chociaż i w niej odnaleźć można poezję. Wielobarwne drzewa w promieniach zachodzącego słońca, szum opadłych liści pod stopami. Tęskne nostalgiczne zamyślenia wieczorne.

W każdej porze potrzeba jednak hartu ducha i siły do sprostania wyzwaniom codzienności. Skąd czerpać otuchę do zmagań?

Patrzę w Niebo, szukając pomocy od Tego, "co jak u orła skrzydła do lotu tak moje siły ma moc odnowić...Szukam Słów pokrzepienia i wiośnianej nadziei. Tak jak jeleń u źródeł wody, jak kania dżdżu... pragnę nasycenia.

Ten nieco poetycki tekst o prozie życia i zmaganiach pracującej kobiety, o przemijaniu i umiejętności czerpania radości z każdej chwili piszę, gdy moi uczniowie zmagają się z tymi okropnymi epitetami i porównaniami. Sama poezja!

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz