niedziela, 21 października 2012
Cmentarz żydowski
Tu chciałabym odpocząć
w cieniu liściastych zamgleń i chłodu.
Tu położyłabym głowę
tak, by policzkiem poczuć zimno kamienia.
Tu przymknęłabym oczy,
na chwilę bezpiecznie usnęłabym.
Tu owinęłabym się w całun
niczym ślubną sukienkę,
utkaną z nadziei i marzeń.
Tu złożyłbyś kamyczek pamięci
i modlitwy, westchnienia za tę,
która znalazła ukojenie w ramionach
wiecznego kochanka-śmierci.
Nie zapalaj tylko świec,
by nie porazić przymkniętych oczu.
Nie stawiaj kwiatów
których nie dałeś za życia.
Nie odprawiaj
jarmarcznego zgiełku obrzędów.
Wystarczy polny kamyczek...
Żyć będę przecież na zawsze
w skamieniałym prochu.
Do zmarłych
Witajcie Drodzy!
To znowu ja...
Przychodzę do Was tak rzadko...
Stawiam na płycie pamięci kwiaty,
odgarniam liście zapomnienia,
zapalam światełko nadziei...
Śpicie?
Śpijcie i czekajcie,
już naprawdę niedługo
spotkamy się ponownie.
Tęsknię za Wami,
chociaż często odwiedzacie mnie w snach.
Spoglądacie życzliwym okiem
z czarno-białych fotografii.
Nikt z żywych nie ma
tego dowcipu ani urody – co Ty, Mamo!
Twojej siły i akceptacji –Tato!
Dziecięcej pogody i radości życia-Ciociu!
Ciepła i bezpieczeństwa –Babciu!
Jestem tylko nieudolną naśladowczynią
Waszych zalet
(bo o Waszych wadach dawno zapomniałam)
Wzdycham ...
Jeszcze muszę tyle spraw załatwić.
Jestem potrzebna...dzieciom?
Odchodzę na chwilkę,
W rozterce machając dłonią.
Do zobaczenia!
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz