Blog Beaty Jaskuły-Tuchanowskiej

poezja i proza życia

czwartek, 20 marca 2014

Szuflada



Ciagły bałagan w szufladach.
A przecież ciągle coś układam:
Szlachetne uczynki sortuję według kolorów,
ustępstwa i przebaczenia według wagi,
szczerość i nonkonformizm pod rząd,
a życzliwość i dobre słowa według wzrostu.

Tylko do jednej klucz wyrzuciłam.
Zamknęłam na cztery spusty.
Tam leżą tajemnice i myśli,
o których nie chcę pamiętać.
Zaniechanie, zniechęcenie, gorycz,
nieżyczliwość wywrócona na nice,
plotki i zazdrość, i te inne
zgrzytające w zębach słowa
nie na miarę.
Nie zaglądam do niej
nawet gdy robię wiosenne porządki.
Niech pokryje ją kurz,
rdza niech stoczy
albo zeżrą korniki.
Klucza do niej nie odnajduj, proszę!

niedziela, 2 marca 2014

Życzenia

I życzę Ci wszystkiego najlepszego
żebyś żył najmniej boleśnie
choć cierpienie uszlachetnia
a uczeń nad Mistrza nie będzie
I żebyś bogaty był
chociaż lepiej być niż...
a młodzieniec przez ucho igielne
ze swym wielbłądem...
Kochanym bądź przez wszystkich
bliskich i dalekich
i poważanym oczywiście
Choć wiadomo...
On był samotny i opuszczony
i krwawe łzy lał
Boga w sercu zachowaj
a krzyż swój...
Krzyż?! Strasznie uwiera
podczas wspinaczki
Więc czego mam Ci życzyć
mój drogi?!


Kreator

Postanowiłam
pisać tylko prawą ręką
nie chcę mieć
nic wspólnego z lewizną
Bohatera wybierać wysokiego
stanu moralnego
i prowadzić go prostą ścieżką
bez meandrów i zawirowań
I Broń Bóg przed popaprańcami
i zboczeńcami wszelkiej maści.
Jak ptaki – to słowiki
w gałęziach bzu czy czeremchy
to tak ładnie brzmi...
No i oczywiście happy end
Jakże by inaczej
Żadnych chorób
i nieszczęśliwych dzieci
No i w ogóle najlepiej
jakby tak wszyscy bogaci byli...
Wynik może być tylko jeden
popularność, poczytność
i reszta też na „P”...
Czytelnicy kochają bajki
i fantasy, gdzie dobro zło...

A życie...zbyt okrutne
paskudne takie niesprawiedliwe

Bez zwiądł
i słowik jakoś nie kląska
a w krzakach osty i syk...

I westchnął bóg
ósmego dnia
oto wszystko uczyniłem dobre!



Półcienie

Ciche pojednanie nastało
Nienawiść przycupnęła
pod miotłą
Smutek opadł kurzem
Zniechęcenie utknęło gdzieś
w mroku
Nadzieja nieśmiało
wytknęło czubek nosa
I nawet jakiś rym
cienkim głosem zakwilił
Oręż spoczął na laurach
Chaos myśli i podejrzliwość
poukładane w równe sterty
na półkach
Spojrzenia złagodniały
bez okularów różowo
kontury zamazane...
Przymykam powieki
do switu daleko

sobota, 1 marca 2014

Baśń czy bajka...w Poczekalni


Wszystkie baśnie do kupy wzięte:
książęta na białych rumakach,
księżniczki na ziarnku i bez,
dziarscy rycerze czy ubodzy
lecz o szlachetnym sercu młodzieńcy,
nawet kot w butach i smok wawelski
przegrali w szermierce
z wirtualnym światem
zamkniętym w szklanej szybce...

I my pokonani.
Rzeczywistość miesza nam szyki.
Nic nie jest jak w bajce
przegrywają słabsi i wrażliwsi
zwyciężają bezwzględni

A nam się marzy dziecięctwo
szlachetność, prawość
i świat bez zła, śmierci i chorób.

Wkrótce, za niedługo
cofniemy zegar do krainy naiwności
zapomnimy o wszystkich troskach,
zranieniach i trudach.
Przejdziemy kruchy próg starości,
zamglonymi oczyma zajrzymy
w przeszłość, która stanie się przyszłością.

Bo dobrze wierzyć, tęsknić i czekać
z dziecięcym zachwytem i radością
na prawdziwego Króla
i nastanie Jego Królestwa na wieki,
do którego zostaliśmy zaproszeni
wprost z tej Poczekalni.
Amen.