Rozglądam się po klasie, bo właśnie zadałam niestosowne pytanie. Oni nawet gazetę rzadko, ewentualnie rubrykę sportową. Poezję to za karę. Na lekcji, bo trzeba. Nie, nie jest tak źle. W drugim rzędzie siedzi taka jedna niepozorna. Ona czyta. Ale się nie przyzna, bo wstyd przed klasą.
Na ustnej maturze w tym roku żaden z wybranych tematów prezentacji nie dotyczył poezji. Maturzyści mówili wentualnie o języku hip-hopu czy popu. Ale jakbyśmy-my egzaminatorzy tak podrążyli, zapytali o składnię, słowotwórstwo czy nie daj Bóg fleksję, to... mogiła. Więc lepiej nie pytać. Niech lepiej się wypowie, co wie powie. Czyli niewiele. O analizie porównawczej nie ma co marzyć. Ale jak to kiedyś pewna pani dyrektor powiedziała: -"dziecko ubrało się i przyszło". A mogłoby ... nie!
Otwieram szeroko oczy, gdy okazuje się, że jednak ktoś czytuje, może ze starszego pokolenia. Dobrowolnie na przykład Emilie Dickenson. Są jeszcze tacy, co nawet cytuja hurrra!
Wielki ból zastępuje rutyna cierpienia —
Jak trawa Grób, tak Nerwy porasta konwenans —
Zdrętwiałe Serce nie wie — czy to w nim te ćwieki
Naprawdę tkwiły? kiedy — Wczoraj? czy przed Wiekiem?
Stopy drepczą bezwiednie po Chodniku wąskim
Zdrewniałego Powietrza, Ziemi, Obowiązku —
I niezauważalnie
Twardnieje cierpienie
W Kwarc pogodzenia — w uciszenia Krzemień —
Ołowiana Godzina —
Kto przetrwał, ten ją wspomina
Tak jak ktoś, kto zamarzał, wspomina Biel Śnieżną —
Ziąb — potem Odrętwienie — potem wszystko jedno —
A już zupełny szok przeżywam, gdy dopiero co poznany bliżej filozof i intelektualista "zapytowywuje" się mnie o gusta literackie. Mnie?!
A przecież niedaleko szukając, bo u źródła - w Biblii - odnaleźć możemy nie tylko przekrój wszelakich gatunków literackich, w tym liryki. Proza poetycka, psalmy, pieśni, treny... wzorcowe. I obowiązujące w programie klasy pierwszej szkoły średniej. No ale trzeba wytrzymać te pytania uczniowskie: - to lekcja religii czy języka polskiego? I na nic sięganie po najlepsze przekłady "Pieśni nad pieśniami" pióra Brandstaettera
Połóż mię jak pieczęć na twoim sercu,
jak pieczęć na twoim ramieniu,
bo jak śmierć potężna jest miłość,
a zazdrość jej nieprzejednana jak Szeol,
żar jej to żar ognia,
płomień Pański. (...) nie zatopią jej rzeki
.
czy "Psalmów"samego Miłosza. Np. Ps.1
Szczęśliwy, kto nie chodził za radą bezbożnych
* na drodze grzeszników nie postał,
* w gromadzie naśmiewców nie siedział.
Ale w prawie Pańskim ma upodobanie
* i naukę Pańską bada w dzień i w nocy.
I będzie jak drzewo zasadzone u strumieni wód,
* które wydaje owoc, kiedy jest jego czas,
* i którego liść nie usycha.
* A cokolwiek zacznie, powiedzie się.
Nie tak bezbożni, nie tak.
* Ale są jak plewy, które wiatr wymiata.
Przeto nie ostoją się bezbożni na sądzie
* ani grzesznicy w zgromadzeniu sprawiedliwych.
Albowiem poznaje Pan drogę sprawiedliwych,
* a droga bezbożnych zaginie.
Zachwycona archaizacją języka i wewnętrzą harmonią, popełniam głęboki nietakt i wieczorową porą, podejmuję bohaterską próbę napisania wiersza...Wraz z innymi nawiedzonymi organizuje wieczór poezji śpiewanej i recytowanej pt."W moim świecie..." 24 czerwca br. o godzienie 18tej w Sopocie na ulicy Chopina 32/1. Wpadniecie?
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz