Blog Beaty Jaskuły-Tuchanowskiej

poezja i proza życia

czwartek, 19 kwietnia 2012

ŁASKA

Ostatnio próbowałam przypomnieć sobie historię biblijnych dłużników. Nie dlatego, że jestem obciążona jakimiś długami, kredytami, czy zaległymi świadczeniami, ale ze względu na łaskę.
Otóż w tej nowotestamentowej historii, dobry pan, anulował wielki dług swojemu dłużnikowi dziesięć tysięcy talentów, które możemy porównać do dziesięciu tysięcy złotych. Karą dla niewypłacalnego dłużnika miało być sprzedanie go wraz z żoną i dziećmi oraz całym jego dobytkiem.
Współcześnie nie jesteśmy sobie w stanie wyobrazić, by ktoś mógł odebrać nam wolność. No, może więzienie dla niewypłacalnych bankrutów, malwersantów wielkiego kalibru, ale przecież w dobie spłat ratalnych, kumulacji spłat, procentów, itp. taka kara uwięzienia za długi kojarzy nam się raczej z patologią społeczną, takim dajmy na to ojcem alkoholikiem uchylającym się od pracy i od płacenia alimentów na trójkę dzieci, za co w końcu, ku zadowoleniu funduszu alimentacyjnego może trafić do więzienia.
Drugą osoba dramatu staje się dłużnik dłużnika, któremu pan darował owe dziesięć tysięcy a tym samym nie odebrał wolności paru osobom i nie sprzedał całego dobytku. Te jegomość jest winny sto denarów. Porównajmy je wobec tego do stu złotych. Za owe sto złotych,, nasz dopiero co ułaskawiony winowajca, chwycił go i zaczął dusić, a w końcu wtrącił go do więzienia.
W tej historii jest więc dwóch dłużników, przerażonych, bojących się konsekwencji, błagających swych wierzycieli o łaskę i prolongatę zadłużenia, ale dwa różne rozwiązania. Pierwszy z nich pierwotnie ją otrzymuje, drugi – nie.
Gdzie tu sprawiedliwość?! – chciałoby się zawołać z oburzeniem. I tu właśnie jest problem. Bo sprawiedliwości na tym świecie nie ma i wszyscy dobrze wiedzą, że możnym tego świata więcej można niż biedakom i osobom niewiele znaczącym. Możemy się buntować przeciwko takiemu stanowi rzeczy, ale przy najlepszych chęciach nigdy nie będzie równości i sprawiedliwości, chociaż byśmy wymyślili jakiś zupełnie nowy twór polityczny, głoszący ”równość, wolność i braterstwo”, doświadczenie i historia ukazują nam fiasko najszczytniejszych idei w obliczu ludzkiej grzesznej natury.
Chociaż byśmy tę historię przenieśli na sferę talentów nie monetarnych, ale cech charakteru, tego ubogacenia indywidualnej jednostki ludzkiej w pewne wybitne zdolności: artystyczne, polityczne, społeczne czy jakiekolwiek inne i tu zauważymy, że wcale ci najzdolniejsi nie odnosili za swoich czasów sukcesów ani nie pławili się w glorii powszechnego poklasku. Często karierę robią mierne talenty, mające więcej zalet managerskich niż jakichkolwiek innych. Dla mnie w historii literatury czy malarstwa jest wiele takich przykładów, chociażby mój ulubiony Norwid…
Historia o dwóch dłużnikach kończy się jednak jakimś happy endem. Oto uniesiony gniewem pan , ten który był miłosierny i darował pierwotnie tak olbrzymia sumę swojemu dłużnikowi, kazał wydać go katom, dopóki mu całego długu nie odda. Uczynił tak, gdy dowiedział się, że ułaskawiony sam nie był nic a nic łaskawy.
A więc jakaś sprawiedliwość zaistniała, obaj dłużnicy podlegli karze.
Jednak czy my pożądamy takiej sprawiedliwości? Pewnie dla Kowalskiego, który bija i pija żonę, tak, ale dla siebie… nie! Oczywiście, bo ja nie grzeszę w tak widoczny sposób, tylko w inny… bardziej ukryty, mniej widoczny, świadomy, naganny… po prostu mam mniejszy dług! Ale nadal oczekuję łaski!
Cóż więc, mogę sobie cytować Norwida,
Źle, źle zawsze i wszędzie,
Ta nic czarna się przędzie,
Ona za mną, przede mną i przy mnie.
Ona w każdym oddechu,
Ona w każdym uśmiechu.
Ona w myśli, modlitwie i w hymnie.
ubolewając nad istotą ludzkiego bytowania, nad cierpieniem i zmaganiem ze sobą samą, ale świadoma odwiecznej konstrukcji świata i natury ludzkiej, równocześnie błagać o łaskę i dziękować za tę, którą już otrzymałam, nie porównywać się do nikogo, i bohatersko oczekiwać… Pana!

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz