Blog Beaty Jaskuły-Tuchanowskiej

poezja i proza życia

poniedziałek, 6 stycznia 2020

Świętowanie po polsku



Cały miesiąc przygotowywałam się na święta,
wiecie, dziadkowie z Pścimia przyjadą,
siostra ze szwagrem i ich bliźnięta.
I jeszcze ich piesek taki mały
„Kleksik” go dzieci nazwały.

Wymyłam okna, parkiet nawoskowałam
żyrandole przetarłam, w szafach posprzątałam,
bo pomyślcie tylko co to by była za poruta,
dziadkowie, siostra ze szwagrem
do szafy łyp, a tu ...umarł w butach !
Zakupy zrobiłam, osobiście przydźwigałam.
Dywany odkurzyłam, wannę wydenzyfekowałam.
Bo osądźcie co to by byłby za wstyd, gdyby
te dzieci do wanny… jak ryby.

Karp też był, ale już w filecie
wstyd zabijać rybę co roku kobiecie,
bo mąż mój jest do wyższych celów stworzony
i ciągle myśli twórczo, co zrobić,
żeby być zarobiony, ale taki niezależny,
szczególnie od żony.

No a potem, potem tylko na ten dzień czekałam,
Choinkę mąż przydźwigał, ja już nie dźwigałam.
Ubierała córka, cała się pokłuła…
ale choinka mus mieć, choinka gotowa!
Bo co to by było, gdyby te dzieci bez tradycji
wychowano, siostra ze szwagrem, dziadkowie,
bez choinki święta to nie to samo!

Potem ozdóbki na parapetach
takie dla świątecznego klimatu
bez lampek, świeczuszek, mikołaja
atmosfera byłaby nie ta.
Bo pomyślcie, gość w dom, a tu stara bieda
bez sprzątania, gotowania świąt się zrobić nie da!

W końcu przyjechali, grzecznie się z przywitali,
porozsiadali, prezenty odpakowali.
Wyjedli wszystko co było ze spiżarni…
dziadkowie, siostra ze szwagrem, bliźnięta,
wiele hałasu o nic, bo nikt ich nie rozróżnia
imion ich nie pamięta.
Po Kleksiku zmywałam dywany podłogi
pod choinką ...nie śpiewał -wył,
ale piesek taki „mały, drogi”!

Na rozmowę, kolędy nikt już nie miał siły.
Wszyscy z wszystkimi w końcu się ...
opłatkiem podzielili…
Piernik pochwalono, makowca pojadło
i pokotem do snu towarzystwo się pokładło.
Siostra ze szwagrem w naszej sypialni,
babcia z dziadkiem u wnuczki,
a my w bawialni.
Obok z ciocią czyli z nami bliźnięta i pies Kleksik
w nogach jak kulka zwinięta.

Gdy wyjechali, tydzień urlopu wzięłam z pracy,
mąż pożyczkę poświąteczną…
Tak bawią się i świętują Polacy!
Sylwestra w łóżku spędziłam przed telewizorem.
Ale będę dla wszystkich: dziadków,
siostry ze szwagrem ich bliźniąt i psa
niedościgłym wzorem!


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz